Gabinety urody często zachęcają nas do wizyt, zapewniając o świetnych efektach, jakie można uzyskać dzięki oferowanym przez nie kuracjom. Mezoterapia skóry głowy należy do zabiegów medycyny estetycznej przeprowadzanych w celu zahamowania wypadania włosów, ich odżywienia i pobudzenia mieszków włosowych do tworzenia nowych cebulek. Często słyszy się o niej same superlatywy: “uniwersalność”, “brak bólu”, “szybkie efekty”. Warto jednak poznać specyfikę tej kuracji, by nie traktować jej jako skutecznego rozwiązania każdego problemu, a już szczególnie, by nie spodziewać się po niej całkowitego wyleczenia z choroby skórnej.
Na czym polega zabieg?
Mezoterapia skóry głowy umożliwia wprowadzenie substancji odżywczych (najczęściej w formie ampułek) do głębokich warstw naskórka. Dzieje się to poprzez ich wstrzykiwania za pomocą bardzo cienkiej igły. W ten sposób pomijana jest największa bariera, która blokuje pełne wchłanianie się składników odżywczych, czyli nasza skóra. Substancje takie, jak koktajl witamin, kwas hialuronowy czy peptydy, szybciej wnikają do komórek włosa, wzmacniają kosmyki i stymulują ich wzrost.
Odżywianie i pobudzanie cebulek włosowych to nie wszystko
Czy mezoterapia na włosy jest skuteczna w leczeniu takich schorzeń, jak łysienie plackowate lub androgenowe? Zabieg ten jest przecież szumnie reklamowany jako jedna z najlepszych metod na uporanie się z nadmiernym wypadaniem kosmyków. W rzeczywistości sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Łysienie androgenowe jest schorzeniem uwarunkowanym genetycznie, związanym z nadwrażliwością mieszków włosowych na hormony męskie. Samo pobudzanie cebulek do produkcji nie sprawi więc, że pozbędziemy się tej przypadłości. Podobnie z łysieniem plackowatym – tej choroby skóry nie da się skutecznie i całkowicie wyleczyć żadną metodą.
Nie można również twierdzić, że mezoterapia włosów przynosi trwałe efekty. Jeśli przyczyną nadmiernego wypadania kosmyków jest na przykład stres, to należy skupić się przede wszystkim na skutecznym wyeliminowaniu czynników, które go potęgują. W przeciwnym razie, nawet mimo wykonania serii zabiegów, problem może wrócić. Utrata włosów jest w takich wypadkach tylko objawem innego problemu toczącego się w organizmie.
Co więcej, mezoterapia skóry głowy oddziałuje tylko na mieszki włosowe, które były kiedyś aktywne. Jeśli na danym obszarze nigdy nie rosły nam włosy, to mikronakłuwanie również tego nie zmieni – nie ma tam bowiem mieszków włosowych, które można by skutecznie pobudzić do działania.
Mezoterapia skóry głowy w domu – czy to dobry pomysł?
Istnieją rollery przeznaczone do przeprowadzania mezoterapii skóry głowy w warunkach domowych. Takimi przyrządami powinni posługiwać się jednak wyłącznie specjaliści. Rollery mają postać wałków z rączką (uchwytem) na których umieszczono igiełki o długości ok. 2 mm. W wyniku mikronakłuwania na skórze głowy tworzą się mikrokanaliki, którymi w głębsze warstwy naskórka wprowadzane są preparaty odżywcze. W domowych warunkach nie jesteśmy jednak w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu higieny do przeprowadzenia takiego zabiegu. Narażamy się więc na to, że wraz z preparatem wprowadzimy do skóry bakterie. Z dużym przekonaniem można więc stwierdzić, że takie zabiegi nie będą skuteczne, szczególnie jeśli zmagamy się z problemem, przy którym występują też objawy towarzyszące.
Kompleksowe leczenie
Podsumowując, lekarz może wskazać mezoterapię włosów jako wsparcie leczenia danej przypadłości, jeśli oceni, że w tym indywidualnym przypadku może okazać się ona skuteczna. Efekt przeprowadzonego zabiegu lub serii zabiegów różni się w zależności od cech pacjenta czy też przestrzegania zaleceń przedzabiegowych i pozabiegowych. Choroby skóry głowy, a szczególnie różne odmiany łysienia, często wymagają jednak kompleksowego podejścia. Pacjenci korzystają nie tylko z pomocy trychologa lub dermatologa, ale też innych specjalistów, na przykład endokrynologów, psychologów lub psychiatrów. Do zabiegu mezoterapii, tak jak i do innych kuracji z zakresu medycyny estetycznej, należy więc podejść bez wygórowanych oczekiwań i ze świadomością tego, że nie będą w pełni skuteczne w leczeniu chorób o zupełnie innym podłożu.
